Tajemnicza Dębogóra - cmentarz i ...

    O wielu miejscach w Dobiegniewie i okolicach można myśleć w kategoriach: nieistniejące. Nie ma przecież wystawnego pałacu w Ługach, który gościł w swych salach i cara, i króla pruskiego. Nie ma dworu w Chrapowie ani kolejki konnej na terenie DPN-u. Z reprezentacyjnego Pariser Platz w Dobiegniewie nie zostało nic. Ale o tych miejscach można znaleźć w sieci jakieś informacje. Można dotrzeć do przedwojennych zdjęć, pokazujących, jak wyglądały. O Dębogórze nie można tego powiedzieć. Wszyscy okoliczni mieszkańcy wiedzą, że za wsią w lesie coś było, ale co dokładnie? Nie zachowało się ani jedno zdjęcie, które mogłoby wyjaśnić tę zagadkę.
   Jeśli ktoś jest zainteresowany obejrzeniem tajemniczego miejsca w Dębogórze, powinien minąć zabudowania wsi i udać się do lasu. Malowniczym jarem droga prowadzi pod górę. Po kilkuset metrach po prawej stronie można zauważyć słupek (prawdopodobnie pozostałość bramy wjazdowej, bo drugi taki sam, tylko zniszczony znajduje się nieopodal). W ściółce leśnej uważny obserwator zauważy porozrzucane fragmenty cegieł, świadczące o tym, że coś tu istniało - jakiś budynek, a może ogrodzenie? Żadnych fundamentów ani śladów piwnicy. Ale jest za to .... basen! Stary poniemiecki basen w środku lasu. Całkiem duży i całkiem głęboki. Ma gładkie, betonowe ściany. Do środka prowadzą schodki ulokowane z dwóch stron. Skośnie spadające dno pokrywa warstwa świeżych i starych, butwiejących liści. Jeśli w nich pogrzebać, można dokopać się do jakiś gruzów - fragmentów betonu, kamieni i cegieł. Zagadką pozostaje, czy basen był wykafelkowany - ściany są gładkie i porośnięte mchem. Tkwią w nich przerdzewiałe uchwyty rozmieszczone na całej długości basenu. Być może gdzieś pod warstwą liści i gruzu zachował się jakiś kawałek ceramiki, ale trzeba by przekopać całe dno łopatą, co zajęłoby chyba kilka dni...









  W pobliżu basenu znajdujemy jeszcze fragmenty schodów, chyba tarasowych. Kiedyś musiały być wygodne i szerokie, ale pozostały z nich tylko fragmenty. Co znajdowało się w tym miejscu? Czy była to jakaś posiadłość, pałacyk myśliwski, rezydencja? Tę wersję potwierdzają słupki bramy wjazdowej. A może był to jakiś hotel, gesthause oferujący klientom możliwość kąpieli w basenie?
I czy basen był kryty? Jeśli nie, to kąpiący się w nim mieli widok na wieś rozciągającą się na dole.
I w jaki sposób wypełniano go wodą? Pod względem kanalizacji przedwojenny Dobiegniew i okolice nie miał powodów do dumy. Bardzo często źródłem wody pitnej były studnie. W Dębogórze również taka stara studnia się zachowała. Znajduje się na dole we wsi. Czy wodę tachano wiadrami pod górę? To raczej niemożliwe. I wreszcie ostatnie pytanie - kto zniszczył to miejsce i kiedy? Przed wojną, w jej trakcie, czy może już w czasach powojennych? Jakiekolwiek Dębogóra kryje tajemnice, nadal pozostają tajemnicami, bo wizyta w tym miejscu, niczego nam nie wyjaśnia...



Widok z basenu na wieś w dole

      Będąc w Dębogórze, warto odwiedzić także malutki poniemiecki cmentarz na skraju wsi przy drodze prowadzącej na Sławicę. Zachowało się kilka płyt stojących, większość jednak jest zdewastowana - leżą porozrzucane i połamane. przykryte ziemią, bluszczem i liśćmi. Po raz pierwszy trafiamy tam na dziwny element nagrobka - czegoś takiego nie spotkaliśmy jeszcze na żadnym poniemieckim cmentarzu. Wkopany częściowo w ziemię fragment nagrobka przypominał małą chrzcielnicę albo aspersorium. Udało się go wyciągnąć z ziemi i oczyścić. Był to prawdopodobnie kamienny pojemnik na kwiaty, które umieszczano na grobie (ma nawet wywiercone odpływy dla wody).  Po drugiej stronie drogi blisko cmentarza rośnie imponujące drzewo. Z jednej strony wygląda, jakby ktoś wyrzeźbił jego pień, a z drugiej jest puste i można wejść do jego wnętrza. Zaraz obok drzewa ktoś urządził sobie wysypisko. Butelki, słoiki i muszla sedesowa. Z prawdziwą przyjemnością wsadziłabym ją na głowę temu, kto ją tu przywiózł.







  

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Śladem pałaców w Szczuczarzu i Dłusku

Bunkry, cmentarz i inne atrakcje, czyli Stare Osieczno

Zacisze z niezwykłą historią w tle