Ruiny młyna Pilsko
O istnieniu tego miejsca ktoś z nas dowiedział się przypadkiem, przekopując internet. Między Przesiekami a Starym Osiecznem w lasach znajdują się ruiny młyna tartacznego. Na zdjęciach miejsce wyglądało rokująco, dlatego w pogodny czerwcowy dzień się tam wybieramy. Nie bardzo wiemy, którą drogę wybrać - ruszyć z Osieczna, czy może z Przesiek i dotrzeć tam przez Zacisze? Dla wszystkich zainteresowanych lokalizacja młyna http://www.bandurscy.com/2009/11/mlyn-wodny-nad-szczyczna.
Ostatecznie ruszamy od Osieczna, do którego dojeżdżamy samochodem. Bierzemy kijki i idziemy parę kilometrów lasem. Idziemy, idziemy, a młyna ani śladu. Po drodze spotykamy ekipę trzech wariatów biegających z wykrywaczami metalu. Okazują się bardzo sympatyczni i rozmowni. My pytamy ich, gdzie ten młyn, licząc na to, że chłopacy są zorientowani w terenie. Oni pytają nas, czy jeszcze jesteśmy w Prusach???? :) Wdajemy się w dłuższą pogawędkę, podczas której chłopacy prezentują nam swoje znaleziska (zdjęcia w telefonach). Jeśli prawdą jest to, co nam pokazali, kolekcja robi wrażenie - od guzików z mundurów, poprzez brosze, bransolety i zapinki, po pierścień SS w kształcie trupiej czaszki z czerwonymi kamyczkami (rubiny?) w oczodołach. Skarżą się,
że muzea nie są właściwie zainteresowane ich znaleziskami, co nas bardzo dziwi. Sympatyczna ekipa, widać, że są zakręceni na punkcie swojego hobby.
że muzea nie są właściwie zainteresowane ich znaleziskami, co nas bardzo dziwi. Sympatyczna ekipa, widać, że są zakręceni na punkcie swojego hobby.
Poszukiwany młyn znajdujemy kilkaset metrów dalej. W pobliżu znajduje się tablica informacyjna i ławeczka. Młyn jest malowniczą ruiną, którą natura obejmuje w posiadanie. Tak prezentuje się
z góry od strony drogi i mostu.
Nic ciekawego, betonowe mury, gruzowisko kamieni i krzaki. Poniżej widok z drugiej strony mostu.z góry od strony drogi i mostu.
Aby docenić to miejsce, trzeba zejść z drogi na dół i przedrzeć się przez krzaki. Na dole panuje nieco bagienny klimat ze względu na niski poziom wody. A jak bagienko i błoto, to wiadomo, że komary, meszki i inne latająco-gryzące dziadostwo, skutecznie uprzykrzające pobyt w tym miejscu. No i kleszcze, niektórzy znajdują je na sobie w ilości sztuk trzech.
Warto jednak zejść na dół, bo wtedy dopiero ruiny zaczynają być interesujące. Poniżej widoczki z różnej perspektywy i ujęć.
Na pewno bardziej efektownie byłoby, gdyby poziom wody był wyższy i nurt Szczuczyny bystrzejszy. Wtedy woda tworzyłaby kaskady, a nie wąskie strumyczki. Trzeba wrócić tu o innej porze roku. Ale i tak nie jest źle.
Bliższych informacji na temat młyna brak. Podobno był to młyn tartaczny z przełomu XIX i XX wieku, który w 1945 roku został zniszczony przez sowietów (jak wszystko w okolicy). Ale nie wszyscy się z tą wersją zgadzają. Znaleźliśmy informację o tym, że młyn był użytkowany również po wojnie, że Armia Czerwona wcale go nie zniszczyła http://www.bandurscy.com/2009/11/mlyn-wodny-nad-szczyczna (patrzcie w najdłuższy komentarz).
Wracając, natykamy się w pobliżu na mały cmentarzyk poniemiecki.
Komentarze
Prześlij komentarz