Przydrożny krzyż, czyli smutna historia
Za przydrożnymi kapliczkami, pomnikami lub krzyżami kryje się często jakaś historia. Najczęściej nieznana, bo nie poświęcamy takim obiektom wiele uwagi, mijamy je obojętnie, nie zastanawiając się, kto, kiedy i z jakiego powodu je postawił. Oto historia przydrożnego krzyża z obeliskiem, który pewnie większość mieszkańców Dobiegniewa kojarzy. Stoi przy skrzyżowaniu drogi do Wałcza z drogą w kierunku Mierzęcina. Na obelisku jest napis: Bogu i Ojczyźnie, 1946.
Nie wiem, kto może zweryfikować prawdziwość tej historii. My znaleźliśmy ją TUTAJ
Podobno było to miejsce publicznej egzekucji dwóch polskich przymusowych robotników - Adama Cudaka i Władysława Urbańskiego. W chwili śmierci mieli po 24 lata. Egzekucję obserwowało czterystu innych robotników zmuszonych do tego przez nazistów 10 kwietnia 1941 roku. Ofiary powieszono. W ten sposób dwójka Polaków została ukarana za atak na swojego niemieckiego przełożonego, który podobno został pobity. Prawdopodobnie ich egzekucja miała służyć zastraszeniu innych robotników, bo po uśmierceniu Polaków starszy asystent Kripo wygłosił mowę ostrzegawczą w łamanym języku polskim. Przy egzekucji obecny był również Fritz Bartz - szef gestapo w Woldenbergu. Pomnik wzniesiono w 1946 roku, aby upamiętnić ofiary.
Jakoś inaczej patrzę na to miejsce, odkąd dowiedziałam się o tej historii. Przechodząc tam, widzę blade kwietniowe niebo, bezlistne gałęzie topoli i wiszące ciała. I milczący tłum.
Jesteście niesamowici. Mieszkam tu już tyle lat i szukałam kiedyś informacji na temat tego miejsca i nic, a tu taka perełka. Szacunek dla prowadzącej bloga.
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję w imieniu całej grupy :)
OdpowiedzUsuńTak też slyszalam w podstawówce.Nie pamiętam który nauczyciel to mówił
OdpowiedzUsuń