Macewy


    Stary cmentarz żydowski w Dobiegniewie nie istnieje, to wiedzą wszyscy. Ale na terenie naszej gminy zachowały się resztki macew, czyli żydowskich nagrobków. Macewy leżą w zupełnie innym miejscu niż cmentarz. Leżą tam zresztą co najmniej kilkanaście lat, bo informacje o nich można znaleźć na stronie www.woldenberg-neumark.eu. Autor zdjęć tam zamieszczonych celowo nie zdradził lokalizacji miejsca, ale dotarliśmy tam i niewiele zmieniło się od czasu publikacji zdjęć. Niektórzy znają to miejsce i twierdzą, że pamiętają macewy z młodości; też tam leżały. Znajdują się więc tam już co najmniej od kilkudziesięciu lat. Rodzi się pytanie, czy to Niemcy, dewastując kirkut, tam je przewieźli, czy może są to pozostałości nekropolii umieszczone tam przez Polaków po wojnie? Trudno to stwierdzić, macewy leżą bowiem na stosie kamieni i czegoś, co mogło być zarówno postumentami nagrobków, jak i fragmentami ogrodzenia. Wszystko razem wygląda jak celowo zwieziona tam kupa gruzu. Miejsce jest zarośnięte, a kamienie pokryte mchem, trudno też stwierdzić, czy pod spodem tej kupy gruzu są jeszcze jakieś płyty. Na wierzchu zachowały się dwie niemal w całości i odłamki dwóch innych - jedna była ozdobna, widnieją na niej fragmenty tablic Mojżeszowych i symbol gwiazdy Dawida. Tablic nie rzeźbiono byle komu, zarezerwowane były dla zasłużonych i ważnych członków społeczności. Czy te macewy pochodzą z kirkutu w Dobiegniewie? Kto i kiedy tam je umieścił? Odczytanie napisów może mogłoby pomóc, ale inskrypcje są, oczywiście, po hebrajsku. Nawet daty tam umieszczone niewiele wyjaśniają - Żydzi mają inną rachubę czasu. Wreszcie, co z nimi dalej? Być może warto byłoby o nie zadbać i stworzyć jakieś lapidarium na terenie Dobiegniewa? 

















Gdyby chcieć działać zgodnie z prawem, zadanie może przerosnąć jednostkę. Trochę posprawdzaliśmy - trzeba ustalić, do kogo należy działka, gdzie znajdują się macewy, skontaktować się z wojewódzkim konserwatorem zabytków i jakąś instytucją żydowską (gmina żydowska, Muzeum Polin?). Wolą takich organizacji jest to, aby macewy wracały na teren nekropolii.
W przypadku Dobiegniewa to niemożliwe, jak zresztą w przypadku wielu innych miejsc na terenie Polski po Holokauście. Wtedy dla macew szuka się innego miejsca. Wszystkie wymienione działania wymagają woli współpracy wielu stron. Ale może warto? Są to w końcu niemal jedyne materialne pamiątki, które pozostały po społeczności żydowskiej na naszym terenie. Z obawy o ich los nie podajemy lokalizacji tego miejsca, skoro tyle przeleżały, niech w spokoju poczekają na lepsze czasy
i wrażliwych ludzi, którzy skłonni byliby się nimi zająć.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Śladem pałaców w Szczuczarzu i Dłusku

Bunkry, cmentarz i inne atrakcje, czyli Stare Osieczno

Zacisze z niezwykłą historią w tle