DPN - stare cmentarze i nieistniejące miejsca

autor zdjęcia Marcin Szachowicz
Cmentarze to nie to, czego zazwyczaj szukamy w Drawieńskim Parku Narodowym. Ale jest ich tam całkiem sporo, a w obrębie gminy Dobiegniew zachowało się ich kilka. Jeśli natraficie na cmentarz
w DPN -ie, to znaczy, że gdzieś w pobliżu znajdowała się wieś lub osada, bardzo często dzisiaj nieistniejąca. Cmentarze ewangelickie na terenie Puszczy Drawskiej pochodzą  z XIX  w. Najbardziej znany to ten, który znajduje się za osadą Ostrowite. Pewnej lutowej niedzieli postanowiliśmy poszukać innych, nieco mniej eksplorowanych.

Podszkle

To miejsce funkcjonowało w świadomości pani Basi jako mgliste wspomnienie z dzieciństwa. Pamiętała, że była z ojcem na grzybach i w pewnym momencie zamiast grzybów zobaczyła ... nagrobki.  Pamiętała jeszcze, że mijała jakiś wąwóz? jar?, a sam cmentarz znajdował się na wzniesieniu. Od czasów nieszczęsnego grzybobrania, kiedy się przestraszyła, nigdy więcej tego miejsca nie odwiedziła. Teraz została naszym przewodnikiem.
Jedziemy do Drawieńskiego Parku Narodowego w kierunku Głuska i zatrzymujemy się przy nieistniejącej już osadzie Podszkle. W czasach świetności majątku Głusko funkcjonowała tu prymitywna huta szkła. To tam, gdzie znajduje się most, za którym w prawą stronę odchodzi droga. Przy owej drodze uważny obserwator rzeczywiście zauważy szczątkowe  ślady  budynków. Coś tu było ...
Zachowały się piwniczki...

Powoli zresztą obejmowane w posiadanie przez naturę...
Fragmenty fundamentów...
Z lewej więc mamy nieistniejące już Podszkle, a z prawej strony płynie Drawa.
Podszkle to nieistniejąca dziś osada na południe od Głuska , w pobliżu mostu na Drawie. W XIX w. istniała tu huta szkła, założona przez  w 1825 r. Jej pozostałością jest rozproszony materiał szklarski, który znaleźć można na brzegu Drawy i na drodze, którą biegnie szlak czerwony. Funkcjonował tu port, węgiel do huty dostarczano barkami.  Po miejscowości pozostały tylko fundamenty kilku domów i sadzone niegdyś przy nich lipy. W lasach nad Drawą przy Kamiennej spotkać można  rzadką żabkę - rzekotkę, a dawny staw przy drodze jest ważnym zimowiskiem płazów. Schodzimy nad rzekę, poszukać szła, które podobno można tu znaleźć. Nie mamy większych nadziei, ale udaje się! Na brzegu jest mnóstwo kawałków różnokolorowego szkła. Produkowano je tutaj w kilku barakach. Zazwyczaj było to zielone szkło butelkowe. Do jego produkcji potrzebny był piasek. Tak się prezentuje nasze znalezisko po oczyszczeniu i umyciu.
Ruszamy dalej. Po drodze mijamy zamknięty bunkierek - podobno śpią w nim nietoperze.
Potem zbaczamy z głównej drogi w las. Trochę się błąkamy, szukając wąwozu lub wzniesienia (oczywiście potem okazało się, że istnieje prostsza i wygodniejsza droga). Wreszcie, rzeczywiście - ostro schodzimy w dół, mijając ślady świadczące, że nie tylko my tu bywamy.


Poszukiwany przez nas cmentarz znajduje się na wzniesieniu, a dołem płynie Płociczna, która
w pewnym momencie łączy się z Kanałem Głuchym. Łatwo można to miejsce przeoczyć, bo stało się integralną częścią lasu. Wiele nagrobków istnieje w szczątkowym stanie - są poprzewracane
i niekompletne. Nie zachował się ani jeden żeliwny krzyż, a z informacji zaczerpniętych ze strony DPN-u powinno być ich kilka. Pani Basia pamięta, że tam były... Nie udało się nam także znaleźć nietypowego dla Puszczy Drawskiej nagrobka - anioła śmierci, który także powinien się tu znajdować. Nic z tego... Co jest? Odleciał? 
Ogólnie, może dlatego, że to pierwszy odwiedzony przez nas opuszczony cmentarz, ale miejsce robi na nas wrażenie. Jest tu tajemniczo, sceneria nieco gotycka, tylko patrzeć, aż coś wylezie zza drzewa. Upiorny klimat potęgują jeszcze roznoszące się w powietrzu krzyki żurawi. Miejsce dla kogoś, kto lubi tajemnice i klimat grozy.

Pierwszy zauważony przez nas nagrobek. Niejakiej Anny ...

Obróbka zdjęcia Marcin Szachowicz
Charakterystyczne dla Puszczy Drawskiej nagrobki w formie ściętego pnia drzewa (często dębu), symbolizujące przerwane życie. Czasem złudzenie wzrokowe sprawia, że bierzemy je za prawdziwy pień, zwłaszcza jeżeli są porośnięte mchem.

To na pierwszym planie - to nagrobek widziany z tyłu. Z przodu znajduje się zazwyczaj motyw z liśćmi i miejsce na tabliczkę (żadna się nie zachowała).


Nowe życie rosnące na starym - natura przejmuje to miejsce ....



Cmentarz otaczają dziwne, omszałe drzewa potęgujące atmosferę grozy. Wszystko wokół wydaje się przepełnione jakimś zbutwiałym rozkładem i zapomnieniem...


Wiele nagrobków leży na ziemi lub jest zniszczonych.


Naprawdę można przeoczyć to miejsce... Dlatego polecamy odwiedzać je wczesną wiosną, kiedy na krzewach i drzewach nie ma jeszcze liści.

Widok na Płociczną z cmentarnego wzgórza.


Opuszczamy to miejsce, idąc już prostszą drogą.

Mijamy ambonę myśliwską, od której prowadzi kręta ścieżka do Podszkla. Z prawej strony mamy łąki, a potem bagniska.

Rejon, w którym się znajdujemy, nazywa się Głuskimi Ostępami - tam powinniście szukać tego cmentarza. Ogólnie polecamy to miejsce lubiącym gotycki klimat. Albo tym, którzy chcą nakręcić jakiś horror. My tam na pewno wrócimy sprawdzić, jak to miejsce prezentuje się o innej porze roku.
Ruszamy dalej!

Springe, czyli cmentarz przy drodze na Moczele

 

Pocztówka z 1912 roku przedstawiająca szkołę i karczmę Nad Złotym Potokiem oraz budynek mieszkalny w Sitnicy. 


W przeszłości Springe było dobrze funkcjonującą wsią, ale jej historia zakończyła się w roku 1932, kiedy zdecydowano o rozbiórce i ponownym zalesieniu. Założenie wsi datuje się około roku 1600. Dwieście lat później liczyła sobie 30 gospodarstw domowych i 177 mieszkańców. Czasy świetności jednak minęły, a przyczyną tego stanu rzeczy była emigracja ludności w poszukiwaniu lepszych warunków życia. Duże spustoszenie w populacji mieszkańców spowodowała także I wojna światowa. Niewiele pozostało z samej osady, ale o tym, że kiedyś istniała świadczy kolejny ewangelicki cmentarz znajdujący się na skrzyżowaniu drogi Sitnica, Głusko, Moczele. Była to północna część osady. 

Budynek szkoły przed likwidacją miejscowości 

Cmentarz ogrodzono i zrewitalizowano w ramach projektu DPN-u Zapisane w kamieniu. Wygląda o wiele lepiej niż ten w pobliżu Podszkla. Widać, że ktoś dba o to miejsce.

Tutaj również zachowało się wiele ściętych pni. Charakterystyczne dla tego miejsca są nagrobki w formie otwartej księgi. Jest ich tutaj klika.

Są też inne ciekawe i nietypowe dla Puszczy Drawskiej elementy - rzeźbienia lub aniołek (chyba?), bo zostały z niego tylko stópki. Ale, o dziwo, zachował się żeliwny element - mały krzyż i tabliczka osadzone na długim pręcie. Jeżeli chodzi o żeliwne elementy na starych ewangelickich cmentarzach w naszej gminie, to naprawdę rzadkość, o czym mieliśmy się przekonać podczas naszych późniejszych wypraw. Na żadnym cmentarzu nie zachowały się również ogrodzenia w formie płotów lub łańcuchów. Z relacji starszych mieszkańców gminy wiemy, że takie elementy jak krzyże lub ogrodzenia były na tych cmentarzach... Kwaśne deszcze?


Opuszczamy Springe, kierując się przez Moczele w stronę Radęcina. Nie polecamy tej drogi zmotoryzowanym, którzy są posiadaczami auta z niskim zawieszeniem. Po drodze mogą spotkać Was niespodzianki! Ale za to Moczeli pilnuje bardzo sympatyczna i ... biuściasta panna. 










Komentarze

  1. Ciekawe informacje. Warto tam pojechać szczególnie wiosną, kiedy jeszcze roślinność nie jest wybujała. Polecam, też tam byłam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadzam się, oba cmentarze są klimatyczne. Najlepiej odwiedzać je wczesną wiosną.

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Śladem pałaców w Szczuczarzu i Dłusku

Bunkry, cmentarz i inne atrakcje, czyli Stare Osieczno

Zacisze z niezwykłą historią w tle